Forum Duszpasterstwo Powołań - Bracia Mniejsi Kapucyni - Kraków Strona Główna Duszpasterstwo Powołań - Bracia Mniejsi Kapucyni - Kraków
forum wymiany myśli
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

O braterstwie u kapucymów (szczególnie w prowincji krakowski

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Duszpasterstwo Powołań - Bracia Mniejsi Kapucyni - Kraków Strona Główna -> Bracia Mniejsi Kapucyni
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malizio
Gość






PostWysłany: Czw 22:40, 21 Lut 2008    Temat postu: O braterstwie u kapucymów (szczególnie w prowincji krakowski

Chciałbym zainicjować nowy temat do dyskusji o braterstwie. Oczekuję na Wasze definicje braterstwa, a także doświadczenia braterstwa.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doświadczony
Gość






PostWysłany: Pią 19:56, 22 Lut 2008    Temat postu:

Już w innym miejscu tego forum pisałem o tym kapucyńskim braterstwie w prowincji krakowskiej. Przez parę lat doświadczyłem życia w instytucji jaką są kapucyni prowincji krakowskiej, którzy jako jedno ze sztandarowych haseł obrali sobie braterstwo. Wiedzcie, że w relacjach wzajemnych w klasztorach to jest zwykła ściema.
Na razie tyle w tym temacie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anatol




Dołączył: 31 Mar 2007
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:08, 28 Lut 2008    Temat postu:

Witam po przerwie! Widzac posty "doświadczonego" postanowiłem zadac sobie trud i nawet sie zalogowałem Wink Może faktycznie takie było twoje doświadczenie...Ja miałem szczęscie przez cztery ostatnie miesiace byc częścia postulanckiej wspólnoty krakowskiej prowincji.miesiac temu wróciłem do siebie(kwestia innego charyzmatu)W tym wypadku postulat spełnił swoja role-przez ten czas zycia z bracmi mogłem odkrywac to,co przygotowuje dla mnie Pan...Jak można to napisze coś z własnego "doświadczenia"wydaje mi sie,że te "tylko" cztery miesiace nie musza mnie dyskwalifikowac jak chodzi o długośc czasu potrzebnego do prawdziwego poznania wspólnoty,bo postulant juz od poczatku ma wgląd w zycie klasztoru w którym żyje-przynajmniej ja to tak odbierałem i bardzo mnie to cieszyło.Własnie to jest ciekawe o czym wspomna "doświadczony"...kazdy przychodzi do zakonu z różnymi zapatrywaniami na życie jakie bedzie w nim prowadził,na współbraci-faktycznie,stopien idealizacji w tej kwestii bywa u niektórych niebezpiecznie wysoki,noo ale Pan róznymi drogami trafia do człowieka!a co jeszcze ciekawsze-chwilami mogłoby sie wydawac że Doświadczony ma racje(pozornie)-ale to zalezy od tego,jak będziemy czytali te sprawe(kwestie braterstwa w kapucynskich klasztorach) pod niewłasciwym kluczem!!! Jak dla mnie "klucz" był taki-ci faceci w klasztorze w którym mieszkam,to dar dla mnie od Pana,to przede wszystkim tylko ludzie, z którymi chce sie nawracac...
Jak ktos liczy na to,że w klasztorku jest sympatycznie non stop,ciagle słychc tylko"braciszku kochany,kochany braciszku" i,że każdy ma tylko jedno marzenie-byc takim,żeby go kazdy w tym klasztorze kochał i lubił to......to sie krótko piszac---przejedzie !!! zycie we wspólnocie jest bardzo trudne,wymaga od człowieka ogromnej dojrzałosci,której przeciez ma sie uczyc.W tej kwesti-relacji,nic na tacy nie jest podane-wiecie,chwilami widziałem,jak chodze po wodzie!!!bo po ludzku w niektórych sytuacjach powinny posypac sie strzały z armat,karabiny maszynowe i granaty i zaczelibysmy tonąc z całym postulatem....Widziałem jak Jezus dawał nam siły do tego "chodzenia po wodzie"chociaz bardzo łatwo było zwatpic i załatwic sprawe(ewentualnie współbrata Wink "po ludzku" a wtedy bylibysmy tylko lokatorami w 250letnim klasztorze...a nie bracmi.
Maże nawet nie zwaracałbym uwagi na wpisy Doświadczonego i nie udzielałbym sie juz na tym forum.Chce tylko pokazac inny punkt widzenia-taka mała opozycja do postów doświadczonego Wink
trzymajcie sie!
anatol


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doświadczony
Gość






PostWysłany: Pią 19:03, 29 Lut 2008    Temat postu:

dla uściślenia to inne miejsce gdzie się wypowiadałem na tym forum to dział - Przesunięty:PYTANIA:)
to tak żeby było wiadomo o co mi chodzi
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mistic87




Dołączył: 02 Sty 2008
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 23:16, 06 Mar 2008    Temat postu:

No dobra to teraz ten zły niech się wypowie Very Happy czytajcie Ja Smile Uważam że zarówno jeden jak i drugi ma racje. Tzn. Czas nie ma znaczenia możesz tam być 10, 20 lat możesz być miesiąc 2-9 i możesz się wypowiedzieć bo to nie ma tak naprawdę znaczenia... Co do tego braterstwa a w zasadzie jego braku... Czy ktoś widział klasę idealnych dzieci? czy każdy z nas ma odwagę pomóc "lumpowi", menelowi, etc.? No jasne, że nie! ja będąc odpowiednio przeszkolony nie potrafię podejść do pijaka leżącego na schodach... Albo czy pomagacie, pomagaliście każdemu z klasy, pracy? Nie? a to też chyba braterstwo, więc co się dziwić, że w zakonie nie ma braterstwa?
A co jeśli jest? Chyba coś tu nie gra Smile No i teraz wchodzi w rachubę ten nędzny czas. Będąc na samym początku każdej drogi jest się zachęcanym przez członków danej grupy do zostania, wytrwania w niej, w szczególności jeśli jest to jakaś mała prowincja... I każda ręka się przyda...
No i dziękuje wam Smile zaczełem się zastanawiać czy nie jestem przypadkiem na praktykach wykorzystywany... Bo jest aż za miło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anatol




Dołączył: 31 Mar 2007
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:16, 08 Mar 2008    Temat postu:

co do kwestii "zachecania",czy tez"utrudniania" pierwszych kroków na formacji-czas na moje zdanie 8)bardzo mozliwe,że wionie od moich postów jakims niepoprawnym idealizmem,ale gdzies to mam-pamiętam tylko,że kiedy poinformowałem przełożonych o tym,że planuje odejsc-to mogłem sie w tym czuc wolny i tak właśnie to odebrałem.Jasne-cięzko było,bo zdązyłem sie juz zaprzyjaznic z nimi,razem podejmowac trud itd,ale sentymenty nie są tu dobrym przewodnikiem.nie wiem,może to kwestia obecnej "załogi" z Klasztornej 27-tak bardzo zróżnicowanej(wiekowo,duszpastersko),że nie musze nosic rzadnego żalu do nich.Faktycznie,czasami mogło sie wydawac,że traktują postulantów jak jakis niewydarzonych,czy pół sprytnych,ale my i tak wiedzieliśmy,że bez nas na Klasztornej27 nie zostałby kamień na kamieniu Wink podobno błogosławienstwo poczucia humoru ratuje najtrudniejsze braterskie sytuacje...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
admino
Administrator



Dołączył: 07 Cze 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 0:43, 12 Mar 2008    Temat postu:

Zycie braterskie podobnie jak życie rodzinne ma swoje blaski i cienie. Relacje, które tworzymy i jak je pielęgnujemy w dużym stopniu zależą od nas samych. Od naszej postawy i zaangażowania zależy bardzo wiele .
Fakt, że możesz sie czuć dotknięty i pokrzywdzony, ale i przeciwnie : zauwazony i doceniony jest naturalną koleją rzeczy wśród takiej grupy jaką tworzą zakonnicy.
Zakon to nie "skład z porcelaną", ale konkretni ludzie ze swoimi brakami, słabościami, temperamentem, ktorzy chcą życ w oparciu o wspólne - ewangeliczne- wartości.

W wypowiedziach pojawiło sie kilka glosów osob które były u nas w Zakonie i z racji że głos był anonimowy trudno sie mi do nich odnieść.
Ponieważ dotykały dobrego imienia konkretnych wspołbraci - jako admin pozwolilem sobie je "zadministrowac" tzn: ocenzurowac:)

Jednak dla tych, ktorzy mogą czuć sie zbulwersowani takim "zamachem na wolność forumowych wypowiedzi" polecam z imienia i nazwiska kogoś kto, był u nas w zakonie ale po 5 latach stwierdził, że nie jest to jego droga. Oto jego spojrzenie na braterstwo: Ksiazka Adama Maniury "Dlaczego nie zostałem kardynałem" , w PDF [link widoczny dla zalogowanych] należy odnależć tytul i kliknąć na [pobierz]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Duszpasterstwo Powołań - Bracia Mniejsi Kapucyni - Kraków Strona Główna -> Bracia Mniejsi Kapucyni Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin